JAK TO Z
SYLWESTROWYMI SPOTKANIAMI Z PSZCZELARZAMI
U OJCÓW BERNARDYNÓW W PRZEWORSKU BYWAŁO.
U OJCÓW BERNARDYNÓW W PRZEWORSKU BYWAŁO.
Z wielką przykrością członkowie Zespołu
ds. Tradycji i Historii, działającego przy Kole Pszczelarzy w Przeworsku
przyjęli wiadomość, że
w dniu 31 grudnia 2019 r. nie będzie Mszy Świętej o godzinie 24:00 w kościele OO. Bernardynów w Przeworsku, a co za tym idzie, przeworscy pszczelarze nie będą mogli poczęstować uczestników tej tradycyjnej „pasterki” przygotowanymi produktami miodowymi. Pierwsza taka msza z pszczelarskim poczęstunkiem, celebrowana przez ówczesnego gwardiana o. Marcelego Gęślę, miała miejsce w sylwestrową noc w roku 2013 i powtarzana była cyklicznie w każdy następny rok. Na mszach w latach ubiegłych, a później na spotkaniach, gromadzili się mieszkańcy Przeworska i okolicznych miejscowości. Owe msze
i poczęstunek są modyfikacją przeworskiej tradycji bożonarodzeniowej, sięgającej XVI wieku, a może nawet okresu wcześniejszego.
w dniu 31 grudnia 2019 r. nie będzie Mszy Świętej o godzinie 24:00 w kościele OO. Bernardynów w Przeworsku, a co za tym idzie, przeworscy pszczelarze nie będą mogli poczęstować uczestników tej tradycyjnej „pasterki” przygotowanymi produktami miodowymi. Pierwsza taka msza z pszczelarskim poczęstunkiem, celebrowana przez ówczesnego gwardiana o. Marcelego Gęślę, miała miejsce w sylwestrową noc w roku 2013 i powtarzana była cyklicznie w każdy następny rok. Na mszach w latach ubiegłych, a później na spotkaniach, gromadzili się mieszkańcy Przeworska i okolicznych miejscowości. Owe msze
i poczęstunek są modyfikacją przeworskiej tradycji bożonarodzeniowej, sięgającej XVI wieku, a może nawet okresu wcześniejszego.
Wiesław
Wydra w Pamiętniku Literackim LXIX z 1978 r. z.3 zamieścił opracowanie
zatytułowane „Teksty
kolędowe z pierwszej połowy wieku XVI zapisane w inkunabule bernardynów
krakowskich: czy "scenariusz" żakowskich igr bożonarodzeniowych?”* Nie wchodząc w zawiłości zawartych tam fachowych
wywodów historyczno-literackich, autor posiłkując się wiedzą
o. Grudzińskiego, historyka bernardynów, stwierdza na podstawie analizy tekstu zawartego w jednym szesnastowiecznych inkunabułów, który znajduje się
w zbiorach Biblioteki Prowincji OO. Bernardynów w Krakowie, że
w Przeworsku odbywały się widowiska zwane „igrami bożonarodzeniowymi”. „Patronowali im (igrom) bernardyni przeworscy, a uczestnikami byli mieszkańcy wsi, zakonnicy i słuchacze szkoły klasztornej w Przeworsku” – pisze W. Wydra. Autor pisze również, że „teksty w inkunabule nr 12 stanowią cenny przyczynek do poznania nie tylko kolędowej twórczości polskich bernardynów, ale i uprawianych przez nich form adoracji nowo narodzonego Chrystusa”.
o. Grudzińskiego, historyka bernardynów, stwierdza na podstawie analizy tekstu zawartego w jednym szesnastowiecznych inkunabułów, który znajduje się
w zbiorach Biblioteki Prowincji OO. Bernardynów w Krakowie, że
w Przeworsku odbywały się widowiska zwane „igrami bożonarodzeniowymi”. „Patronowali im (igrom) bernardyni przeworscy, a uczestnikami byli mieszkańcy wsi, zakonnicy i słuchacze szkoły klasztornej w Przeworsku” – pisze W. Wydra. Autor pisze również, że „teksty w inkunabule nr 12 stanowią cenny przyczynek do poznania nie tylko kolędowej twórczości polskich bernardynów, ale i uprawianych przez nich form adoracji nowo narodzonego Chrystusa”.
O nieco
innej formie bożonarodzeniowego zwyczaju panującego
u przeworskich Bernardynów opowiadał o. Jukundyn Łaba, który w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku przebywał w Przeworsku, a którego miałem zaszczyt znać osobiście. O. Jukundyn, kiedy miał dobry humor, snuł barwne opowieści o misjach franciszkańskich, o historii zakonu Braci Mniejszych Obserwantów, w Polsce Bernardynami zwanych, o św. Janie Kapistranie i jego towarzyszu - Piotrze Kandycie, który był członkiem przeworskiego zgromadzenia bernardyńskiego i jako niedołężny starzec poniósł straszną śmierć w pożarze przyklasztornej infirmerii. Prawił również, że Piotr, tak jak inni Bernardyni, swojego mistrza - świętego Franciszka naśladując, biedaczyną
i żebrakiem był, że pokochał biedę bardziej niż inni bogactwa, że uważał, podobnie jak jego święty poprzednik, iż poślubił najwspanialszą i najłaskawszą damę – biedę. Tak więc reguła bernardyńska surowy obyczaj, zwłaszcza
w sprawach ubóstwa zakładała. Zakon ten, niekiedy również żebraczym nazywany, utrzymywał się z datków i darowizn przekazywanych przez hojnych ludzi. Jak opowiadał o. Jukundyn, Piotr Kandyt wprowadził w przeworskim klasztorze zwyczaj odprawiania Mszy Świętej na zakończenie roku kalendarzowego w intencji dobrodziejów klasztoru, a po jej zakończeniu cała wspólnota zakonna podejmowała gościnnie swoich darczyńców.
u przeworskich Bernardynów opowiadał o. Jukundyn Łaba, który w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku przebywał w Przeworsku, a którego miałem zaszczyt znać osobiście. O. Jukundyn, kiedy miał dobry humor, snuł barwne opowieści o misjach franciszkańskich, o historii zakonu Braci Mniejszych Obserwantów, w Polsce Bernardynami zwanych, o św. Janie Kapistranie i jego towarzyszu - Piotrze Kandycie, który był członkiem przeworskiego zgromadzenia bernardyńskiego i jako niedołężny starzec poniósł straszną śmierć w pożarze przyklasztornej infirmerii. Prawił również, że Piotr, tak jak inni Bernardyni, swojego mistrza - świętego Franciszka naśladując, biedaczyną
i żebrakiem był, że pokochał biedę bardziej niż inni bogactwa, że uważał, podobnie jak jego święty poprzednik, iż poślubił najwspanialszą i najłaskawszą damę – biedę. Tak więc reguła bernardyńska surowy obyczaj, zwłaszcza
w sprawach ubóstwa zakładała. Zakon ten, niekiedy również żebraczym nazywany, utrzymywał się z datków i darowizn przekazywanych przez hojnych ludzi. Jak opowiadał o. Jukundyn, Piotr Kandyt wprowadził w przeworskim klasztorze zwyczaj odprawiania Mszy Świętej na zakończenie roku kalendarzowego w intencji dobrodziejów klasztoru, a po jej zakończeniu cała wspólnota zakonna podejmowała gościnnie swoich darczyńców.
W nocy z 31 grudnia 2013 r. na 1 stycznia 2014 r. po
mszy świętej, na placu przed głównym wejściem do bernardyńskiego kościoła w
Przeworsku, czekali pszczelarze z kubkami napełnionymi grzańcem miodowym. Modyfikując
dawny zwyczaj, chcieli napojem tym poczęstować wiernych wychodzących z
kościoła.
Z ogromnym niepokojem oczekiwaliśmy reakcji
wychodzących: czy zostaniemy ominięci obojętnie i usłyszymy cierpkie słowa, czy
też….
I stało się! Ludzie zebrani przy stole, na którym
znajdowały się kubki napełnione namiastką owocowo-miodowego napoju, odbierali,
z początku nieśmiało, podawane im naczynka. Do zebranych dołączył gwardian -
ojciec Marceli i brat Władysław. Zaczęto składać sobie wzajemnie życzenia
noworoczne, potworzyły się grupki dyskutantów, a pszczelarze poczęli ponownie
napełniać opróżnione kubki.
Tak oto historia związana z jednym z
bernardyńskich obyczajów zatoczyła koło, by w sposób przemyślany, bądź przypadkowy,
do naszych czasów powrócić i nowym blaskiem zaświecić. Noworoczna pasterka u
ojców Bernardynów w Przeworsku z pszczelarskim poczęstunkiem była chyba jedyną
w kraju. Z każdym rokiem coraz więcej osób uczestniczyło w tej unikalnej
uroczystości, która została wygaszona z nieznanych nam powodów w roku 2019. Mam
jednak nadzieję, że ta potrzebna uroczystość, jako zmodyfikowane „igry
bożonarodzeniowe” do życia powróci, by dać chwałę Bogu, jak mówi fragment
napisanej przez przeworskich Bernardynów kolędy, zapisanej w XVI-wiecznym inkunabule:
Nuż
wy, dębscy panowie,
Panny, panie
i wdowy,
Dajci(e) falę
Bogu za to,
Za
to, za to,
za to, za
Iż się
narodził.
Członek
Zespołu
ds.
Tradycji i Historii
Koła
Pszczelarzy w Przeworsku
Stanisław
Żyła
Przeworsk,
02 stycznia 2020 r.
* szerszą informację
można znaleźć w publikacji
historycznej „550 lat obecności
oo. Bernardynów w Przeworsku (1465 – 2015)” wydanej pod redakcją O. Marcelego Gęśli OFM i O. Aleksandra Sitnika OFM
oo. Bernardynów w Przeworsku (1465 – 2015)” wydanej pod redakcją O. Marcelego Gęśli OFM i O. Aleksandra Sitnika OFM