poniedziałek, 11 grudnia 2023

Ku rozwadze i przemyśleniu.

 

Kiedy przed ponad pięćdziesięcioma laty wchodziłem do grona braci pszczelarskiej, z wypowiedzi wiekowych pszczelarzy wyławiałem mądre myśli i rady. Wynikało z nich, że pszczelarz to człowiek uczciwy i prawy, że hodowla pszczół jest poezją gospodarstwa rolnego, że w pszczołach Bożego jest ducha iskierka, że krowa pyskiem się doi, a z pszczołami jest podobnie, że pszczoła ze względu na budowę biologiczną jest testem na skażenie środowiska itp.                Myślę, że podobnych rad i spostrzeżeń doświadczyło wielu i w mniejszym lub większym stopniu rzutowało na nasz sposób bycia i życia.

A jak nam, starym bartnikom się żyje w obecnej rzeczywistości?

Opowiem zasłyszanym przykładem: Stary pszczelarz, jak co dzień wczesnym rankiem przychodzi do pasieki i widzi ogromną ilość pszczół biegających po trawie, próbujących poderwać się do lotu, lecz daremny ich wysiłek. To niedaleki sąsiad opryskał wczoraj po południu kwitnący rzepak, a pytany przez pszczelarza dlaczego zrobił to w dzień, odpowiada, że ma tyle zasianego rzepaku, że w nocy nie zdąży wszystkiego opryskać. Nie zdąży, bo ma dużo, bo musi mieć dużo, a że pszczelarz stracił całą pszczołę lotną i zbiór całego, rocznego  pożytku, to już nie jego sprawa, a pszczelarz i tak do sądu nie pójdzie, bo nie ma na to pieniędzy.

Będę mówił dalej: Wszędobylska na polach kukurydza, może i genetycznie modyfikowana, zboża i wszystko co w nich i obok nich dawniej rosło, dając pożytek - spalone chemią. Nawet w ogródkach przydomowych spadziujące mszyce na kwitnących roślinach ozdobnych traktowane są chemią. A okaleczone ludzką ręką drzewa na osiedlach ludzkich, parkach, cmentarzach, przy kościołach, w większości miododajne, umierają stojąc. Bo w czasie burz mogą zagrażać człowiekowi, bo liście spadłe jesienią śmiecą, ale nie pamięta się lub nie chce pamiętać skąd się bierze w powietrzu tlen, co pochłania szkodliwe substancje, wreszcie – skąd pszczoły mają pozyskiwać nektar na miód, przy czym wiedzieć należy, że jedna rodzina pszczela na własne potrzeby życiowe potrzebuje osiemdziesiąt, a niekiedy i więcej kilogramów miodu. Różnorodność niesprawdzonego materiału hodowlanego, wprowadzanego poprzez fałszywą reklamę do naszych pasiek, zachwaszcza pszczelą okolicę i powoduje występowanie nieznanych dotąd chorób.

Jeszcze kilkanaście lat temu miałem nadzieję, że niszczenie środowiska naturalnego można zatrzymać. Dziś ta nadzieja uleciała. Z działań na rzecz środowiska zostały tylko pisane i głoszone górnolotne hasła. Dbać o środowisko mają malutcy, bo bogatym to się nie opłaca.

            Gonitwą myśli w nieprzespane noce zastanawiam się, czy mimo tych przeciwności trzeba mieć coś ze starotestamentowego Hioba i wierzyć, że to tylko próba? A może czyniąc sobie „ziemię poddaną” już nie wystarcza nam  podglądanie Boga przy akcie stworzenia, a zastępujemy Stwórcę na swój własny, wyrafinowany sposób np. majstrując przy genach?

Wydaje się, że nie powinniśmy wkurzać Stwórcy swoimi pyszałkowatymi działaniami, bo Jego cierpliwość kiedyś się skończy i z hukiem rozwali nam tą naszą nową wierzę Babel.

            To tylko tyle i aż tyle chciałem wam przekazać pod rozwagę w dzień patronalnego święta pszczelarzy – św. Ambrożego.

 

Przeworsk, 07 12.2023 r.                                                                                                                                                                St. Żyła